Twórcza czyli żywa, tworząca nowe, obecna, z otwartym sercem patrząca w świat, w ruchu.
Czujecie tą energię?
Twórcza czyli wsłuchująca się w życie i idąca za nim. Nie na oślep i z prądem, ale mądrze, wybierając to co najlepsze, biorąc garściami, tętniąc swoją siłą.
Twórcza kobieta jest uważna, patrzy szerzej, widzi swoje JA, ale to nie przez nie patrzy.
Nie idzie po trupach (albo swoim trupie) do celu, który JA chce osiągnąć. Dostosowuje się do tego co przynosi życie. Wie dokąd zmierza i chwilowe przystanki wymuszone troską o dzieci, pójściem do trudnej pracy czy chorobą, nie są w stanie jej zatrzymać na zawsze. Pokazują tylko, że droga jest cenna, że można zmieniać perspektywy, role i nastawienie. Dają szanse do pielęgnowania wdzięczności w każdym czasie, pokazują że jesteśmy częścią wielkiej machiny napędzanej miłością, a nie pępkiem świata.

Wielu ludziom twórczość kojarzy się z dziełami sztuki, dla mnie samej ma zapach terpentyny, ale to nie jest jej jedyny wymiar, nie najważniejszy. Wytwory naszych rąk zdobią naszą rzeczywistość, dodają jej piękna, podkreślają nasz indywidualizm, sięgają do uczuć tak pierwotnych, że czasem ciężko je opisać.
Dróg twórczości jest wiele i tak można być twórczą w wytyczaniu sobie nowych celów, podróżach, można być twórczą w gotowaniu, pieczeniu ciast, zabawie z dziećmi, organizowaniu spotkań towarzyskich, dzierganiu, sadzeniu kwiatów i wielu wielu innych. Będę jeszcze nie raz o tym pisać, ale dziś piszę o tworzeniu życia, o poczuciu sprawczości, odpowiedzialności za swoje wybory i najcudowniejszym uczuciu wolności. Bo zawsze mamy jakiś wybór, nawet jeśli dotyczy on jedynie tego jak coś spostrzegamy.

Dzisiaj piszę o tym, żebyś zastanowiła się czy żyjesz życiem, jakim chcesz żyć, czy kreujesz swoją rzeczywistość tak jak chcesz? Czy w ogóle wiesz zego chcesz?
Jeśli odpowiedź na któreś z pytan (albo na wszystkie) brzmi nie, to i tak powinnaś być z siebie dumna, bo szczerość to początek drogi, a reszta przyjdzie, w swoim czasie. Możemy razem zacząć nad tym pracować, będę o tym pisać.
Jeśli poczujesz w sercu zew, tęsknotę za wolnością, za byciem twórczą kobietą, to on Ci już nie da spokoju. W końcu doprowadzi się do miejsca w którym chcesz być. Nie trzeba się go bać, trzeba go w sobie powitać, otworzyć oczy i uważnie patrzyć na to co przynosi życie. Ten zew wyostrza zmysły. Wyostrza wzrok, by widzieć co dla nas dobre i wyostrza węch, by umieć za tym pójść. Wyostrza tez słuch, żeby słyszeć niebezpieczeństwa i podszepty leków i strachu, a także głosy które nie są nasze, a każą nam coś robić.
Jeśli już go czujesz, przywitaj go i ciesz się nim.
Życzę nam byśmy czuły ten zew codziennie, coraz mocniej i pewnie szły drogą która jest nasza.

foto ja, modelka Marzena Czaniecka.